niedziela, 2 marca 2014

WYBUDZONY ZE SNU . CZĘŚĆ 12.

-Strzel.Justin przeszył Jeremiego swoimi ciemnymi piwnymi oczami.Wiem,że na to czekasz.Uniósł lekko klatkę piersiową i oblizał powoli usta.
-Co?! Mina Jeremiego zrzedła.-A z resztą ..żegnaj dupku.Chłopak pociągnął za spust.-Co do diabła.?!Sprawdził magazynek.
-Tego szukasz?Justin uśmiechnął się kpiąco i sięgając do kieszeni otworzył pięść pokazując kilka naboi.
-Niemożliwe....Oczy przeciwnika zabłysły od wściekłości -Eh..nie będzie mi to potrzebne.Zrobił krok naprzód i już miał zadać cios Justinowi ,gdy ten z całej siły uderzył go w brzuch patrząc jak Jeremi opluł się krwią.Podszedł do mamy,Diany i Alexa i razem wrócili do domu.
-Poczekajcie chwilę na mnie , chcę pobyć chwilę sam .. na zewnątrz jeśli mogę.Jessica uśmiechnęła się zapraszając kolegów syna do domu.Justin odpalił papierosa na schodach i zaciągnął się wypuszczając chwilę później ogromny kłąb dymu.Gdy skończył palić zdeptał niedopałek i zasiadł przy stole z przyjaciółmi.
-Diana wielkie dzięki,że wyciągnęłaś te naboje,gdyby nie ty byłbym teraz trupem.Justin uśmiechnął się szeroko biorąc łyk gorącej herbaty.
-Żaden drobiazg.Nikt mnie nigdy nie zauważa,taki przywilej samotności.Puściła chłopakowi oczko lekko unosząc kąciki ust.
-To jak brachu,jutro twój pierwszy dzień w szkole od wypadku.Alex uderzył Justina przyjacielsko w ramię.
-Ty..zapomniałem.E tam , chyba dadzą mi jakieś fory co nie ? Zaśmiał się poprawiając swoje ciemne blond włosy i ukazując śnieżnobiałe zęby.
-Pewnie tak ,a jak nie to udawaj,że nie doszedłeś jeszcze do siebie.Alex parsknął śmiechem.
-Tego nawet nie będę musiał udawać.Odparł Justin.-Jeśli nie macie nic przeciwko odprowadzę was do domu bo jestem strasznie zmęczony,chciałbym się wcześniej położyć.
-Jasne.Przytaknęli oboje.
Gdy Justin wracał do domu kończąc palić papierosa coś rzuciło mu się w oczy.-E..to pewnie zwidy.Muszę iść odpocząć.Zrobił krok do przodu,gdy nagle poczuł lodowaty oddech na ramieniu.
-Justin...Ktoś wyszeptał jego imię.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz