Justin zamarł widząc dwóch policjantów stojących do niego tyłem w progu drzwi .
- Dobrze odezwiemy się , gdy tylko czegoś dowiemy się o Pani synu . Odparli znacząco próbując pocieszyć kobietę.
-Justin ! Jessica krzyknęła tak głośno , że mężczyźni aż się wzdrygnęli .-Gdzie ty byłeś ! Przytuliła go do siebie mocno mierzwiąc jego ciemne blond włosy i składając ze łzami w oczach dziesiątki pocałunków na jego gładkim policzku . -Kochanie gdzie ty byłeś . Złapała go za ramiona z wielkim uśmiechem na twarzy.
-Dobrze , to my już pójdziemy .Policjanci odeszli klepiąc Justina po plecach .-Nieźle mały .Uśmiechnęli się znacząco .
-Wejdź do środka . Kobieta oznajmiła biorąc torbę chłopaka i zamknęła drzwi .-No siadaj , chcesz pić ? Jesteś głodny ? Gdzie ty w ogóle byłeś ? Nic ci nie jest ? Złapała jego policzki ze zmartwieniem .
-To teraz najmniej ważne . Powiedz mi o co chodzi. Justin powiedział zdziwiony zdejmując bluzę i ukazując swoje umięśnione ciało .-Dlaczego mnie nie zatrzymali? Myślałem że czegoś chcą ..no wiesz co do tej sprawy . Przełknął ślinę i oblizał swoje pełne różane usta.
-Sprawa się wyjaśniła ,Alex przyznał się do wszystkiego . Jutro o tym porozmawiamy dobrze ? Teraz idź się połóż pewnie jesteś zmęczony .Wyśpij się . Kobieta poprawiając swoje brązowe włosy uśmiechnęła się.
Justin wziął swoje rzeczy i skierował się w stronę pokoju.
-A i jeszcze jedno ! Dodała Jessica . - Od poniedziałku możesz wrócić do szkoły . Uśmiechnęła się raz jeszcze.
Wchodząc do pokoju chłopak rzucił swoje rzeczy na łóżko i poszedł wziąć długi gorący prysznic po czym położył się spać . Przez chwilę wpatrywał się w okno i w czarne pochmurne niebo starając ułożyć sobie wszystko w głowie gdy nagle zasnął .
Następnego ranka ostre promienie jasnego słońca wybudziły Justina ze snu .Ubrał na siebie ciuchy i ułożył swoje ciemne blond włosy oblizując przy tym seksownie usta.Przełknął ślinę i przyjrzał się swojej męskiej twarzy . Zerknął na godzinę w swoim Black Berry .-Cholera ! Zegar wskazywał 14:05 czyli był już spóźniony na spotkanie .Wybiegł z domu kierując się w stronę parku .Ciepły wiatr owiewał jego ciało a promienie słońca delikatnie kształtowały rysy jego twarzy. Ku jego oczom rzuciła się postać dziewczyny siedzącej na ławce czekającej na Justina . Stanął za drzewem by przyjrzeć się chwilę dłużej i gdy miał już udać się w jej stronę ktoś szarpnął go za ramię odwracając go w swoją stronę .
-Nie tak szybko .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz