niedziela, 2 marca 2014

WYBUDZONY ZE SNU . CZĘŚĆ 23.

Poranne , jasne słońce obudziło Justina.Przetarł powieki swoich oczu i uśmiechnął się lekko do siebie bo bardzo to lubił.Wziął gorący prysznic ,ubrał się i zszedł na dół by zjeść śniadanie.Schodząc zobaczył Jessicę płaczącą na kanapie.
-Mamo....Podszedł bliżej i objął ją ramieniem.-Poradzimy sobie,zobaczysz.Uśmiechnął się i pocałował ją w czoło na co kobieta tylko przytuliła go do siebie.Justin nie szedł dzisiaj do szkoły bo musiał pomóc przy ceremonii pożegnalnej ojca.-Zaparzę herbaty chcesz? Uśmiechnął się promiennie i chwycił mamę za dłoń ciągnąc ją do kuchni.
-Tak synku.Grymas z jej twarzy zniknął a kąciki ust wygięły się delikatnie do góry.-Ugotuję coś.Zmierzwiła Justinowi włosy na co on ukazał swoje śnieżnobiałe zęby w wielkim uśmiechu.
-Uwielbiam gdy gotujesz.Widać że to kochasz.Oparł się o blat i przyjrzał Jessice gdy nagle ktoś zadzwonił do drzwi.Kto to mógł być? Nie spodziewali się gości tak wcześnie.Justin przekręcił patent i zerknął któż taki do nich zawitał.-Alex?! A co ty tutaj robisz.?Myślałem że jesteś w szkole.Powiedział wpuszczając go do środka.
-No tak , tak ...byłem ...dobra nie byłem.Zaśmiał się wywracając oczami.Przyszedłem pomóc jeśli w ogóle potrzebujecie pomocy.Chłopak odgarnął swoje kruczoczarne włosy opadające na jego błękitne oczy.
-Z nieba nam spadłeś.!Jessica odparła i przywitała Alexa.-Napijesz się czegoś? Uśmiechnęła się znacząco.
-Nie dziękuję.Odwzajemnił uśmiech.
Około godziny szesnastej ceremonia pożegnalna zaczęła się.Wszyscy znajomi Andrew stali wokół.Bardzo szanowali tatę Justina za jego życia.Większość z nich zanosiła się łzami , koledzy wspominali wszystkie spędzone z nim chwile.Jessica witała wszystkich i pilnowała by było tak jakby chciał tego jej mąż.Trumna była już gotowa by ją zakopać ale jeszcze chłopcy musieli złożyć na niej kwiaty.Pierwszy podszedł Alex i kładąc białe róże ustąpił miejsca przyjacielowi.Justin klęknął na ziemi i dotknął zdjęcia na którym widniała twarz jego ojca.Uśmiechnął się do niej i powiedział.
-Będziesz zawsze w moim sercu.Jego oczy zaszkliły się i już miał położyć czerwoną różę na dębowej trumnie gdy nagle ujrzał ją znowu.Ta sama zakapturzona postać stała nieruchomo w tłumie i wbijała w niego spojrzenie.Justin przełknął przerażony ślinę rozglądając się na boki.Czy tylko on ją widzi?Spojrzał w jej stronę jeszcze raz.Uniosła dłoń na której było coś napisane.Chłopak skupił się by dostrzec co tam pisze a jego serce zaczęło bić mocniej.Odczytał to po cichu .-Wiem wszystko.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz