niedziela, 2 marca 2014

WYBUDZONY ZE SNU . CZĘŚĆ 24.

-Justin!Jessica krzyknęła widząc że coś dzieje się nie tak z jej synem i podeszła odciągając go od trumny na której złożył kwiat.Jego twarz wypełniła się strachem i zdezorientowaniem.Justin spojrzał raz jeszcze w miejsce w którym stała ta postać lecz nic nie zobaczył ,tylko grupę ubranych na czarno , pogrążonych w żałobie ludzi.-Chodź do mnie.Kobieta przytuliła go do siebie myśląc że chodzi o śmierć ojca.Justin zauważył wzrok Alexa na sobie który przypominał coś jakby ,,tylko nie to" .Chłopak poklepał mamę po ramieniu i odszedł na bok siadając na ławce .Schował twarz w dłonie i wziął głęboki oddech gdy nagle poczuł czyjąś obecność.
-Znowu to samo?.Alex dosiadł się do przyjaciela i spojrzał na niego z troską.-Słuchaj ,zaczynam się o ciebie martwić.To zaszło za daleko...może lepiej odpuśćmy ..nie sądzisz?Tak będzie lepiej dla ciebie.Uśmiechnął się lekko.
-Właśnie...to zaszło za daleko .... nie możemy teraz tak tego zostawić.A co jeśli Katy żyje? Może mieć kłopoty.Dam sobie radę.Justin odparł wzdychając a jego klatka piersiowa uniosła się bardzo wysoko.
-Na pewno.? Alex odparł kładąc dłoń na jego plecach w przyjacielskim geście.
-Tak.Chłopak oblizał usta i wstał poprawiając garnitur.Wszyscy zaczęli udawać się do domu na stypę.Jessica pożegnała grabarzy i ocierając łzy podeszła do chłopców.
-Chodźcie do domu.Już czas.Ci tylko skinęli głowami i udali się wraz z nią.
Gdy spotkanie pożegnalne trwało dalej Justin podszedł do Alexa i z dyskrecją wziął go na bok.
-Dobija dwudziesta pierwsza.Musimy jechać.Powiedział stanowczo.
-Tak .Przebierz się ja pójdę odpalić auto.
-A co z tobą?Masz zamiar jechać w garniturze?Te lakierki będą strasznie hałasować.Justin zagryzł usta.
-Mam rzeczy w aucie.Puścił mu oczko.
Gotowy przemknął przez salon niezauważony i wyszedł na zewnątrz po czym wsiadł do wozu.Ruszyli w stronę fabryki gdy Alex nagle przerwał krępującą ciszę.
-Zapomniałem Ci powiedzieć.Ja i Layla jesteśmy razem.
-Serio?Stary gratuluję.Wygląda na wspaniałą dziewczynę.Justin uśmiechnął się po raz pierwszy od kilku godzin.
-Serio tak uważasz? I tak jest wspaniała.Gdybyś mnie wtedy nie wypchnął z tego auta...Alex zweselał przenosząc się myślami do Layli na co przyjaciel tylko wybuchł śmiechem.
Byli na miejscu.Weszli jak zwykle tylnim wejściem i schowali się za stertą skrzyń w ciemnym rogu tak by pozostać niezauważonymi.Justin przełknął ślinę i wyszeptał.
-Gotowy?
-Zawsze.Alex puknął go ręką w kolano.Oboje wstrzymali wdech słysząc parkujący samochód.Wielkie metalowe drzwi otworzyły się a jako pierwsza do środka weszła wysoka dziewczyna z długimi czarnymi włosami tuż do pasa.Alex przełknął głośno ślinę i powiedział cicho do siebie.
-To nie możliwe.
Justin poczuł ukucie w sercu a przez jego głowę przeleciało tylko jedno imię.
-Katy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz