-Czekaj.Co?! Jak to ktoś Cię śledzi.Alex wytrzeszczył oczy z niedowierzania.-Może tylko Ci się zdaje.Odparł.-Jesteś ostatnio bardzo zmęczony.Od Twojego wyjścia ze szpitala minęło zaledwie kilka dni,pewnie leki jeszcze działają.Klepnął go w ramię uśmiechając się lekko.
-Alex ja nie żartuję.To nie są żadne zwidy.To zdarzyło się już nie pierwszy raz.Justin zacisnął usta i wyprostował się delikatnie.
-Jak to?! I nic mi nie powiedziałeś.?Uśmiech zmienił się w grymas.
-Myślałem,że to tylko jakieś wygłupy,ale teraz jestem pewien,że nie.Porozmawiajmy o tym gdzie indziej okej.?Nie tutaj.Justin spojrzał w szybę przełykając ślinę.-Moja mama jest w pracy,możemy jechać do mnie.
-Okej.Alex odpalił wóz i ruszyli.
-A jak tam z tą dziewczyną?Justin uśmiechnął się szeroko.Alex wyszczerzył zęby z zachwytu.
-Ma na imię Layla.Zagryzł usta by przestać się cieszyć.
-A nie mówiłem,że dasz radę!.Justin wybuchł śmiechem i uchylił szybę.Jego ciemne blond włosy owiał ciepły letni wiatr układając je w nieład.Po 10 minutach byli na miejscu.Weszli do mieszkania i usiedli wygodnie na skórzanych fotelach.
-No więc mów.Alex wtopił wzrok w Justina.
-Wszystko zaczęło się na wyścigu.Wtedy widziałem to coś,kogoś..nie wiem ..pierwszy raz.Ta zakapturzona sylwetka odbiła mi się w bocznym lusterku,gdy w nie spojrzałem.Chłopak wziął głęboki wdech.-Potem gdy odprowadziłem Ciebie i Dianę do domu ktoś wyszeptał moje imię...Tuż za moimi plecami..czułem chłodny oddech na karku ale nikogo nie było...Źrenice Justina rozszerzyły się, twarz nabrała jeszcze bardziej męskiego wyrazu a kości policzkowe odznaczyły się mocniej gdy chłopak przełknął z trudem ślinę.-I tu koło szkoły...widziałem ją wyraźnie...tylko nie twarz....to coś zaczęło biec w moją stronę.Justin wzdrygnął się.
-Dobra...to jest dziwne.Myślisz że to może mieć jakikolwiek związek z Katy.?Alex podrapał się po głowie układając swoje kruczoczarne włosy.
-Nie mam zielonego pojęcia.To pojawia się tylko wtedy,gdy oboje jesteśmy w pobliżu.Justin wbił puste spojrzenie w Alexa.
-Jak to.?! Chłopak dostał gęsiej skórki.-Ja?
-Tak...boję się,że to jednak chodzi o Katy.Oboje jesteśmy w to wmieszani...Justin oblizał powoli usta.
-Wiem...ale kogo to coś chce dopaść?Alex wstrzymał oddech.
-Teraz narzuca się jedno pytanie.Justin przełknął ślinę.-Mnie czy ciebie...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz