Do środka weszło kilka osób.Wśród nich był Jeremy.
-Co on tutaj robi.?Wyszeptał zdziwiony Alex wychylając głowę zza skrzyni.
-Nie mam pojęcia.Justin oblizał usta i szarpnął kolegę.-Schowaj się , jeszcze tego by brakowało żeby ktoś cię zobaczył.Rzucił mu surowe spojrzenie.
-No więc teraz tak.Powiedział Jeremy do osób siedzących wokół niego.Wyglądali na jakiś gang.Wszyscy mieli tatuaże,skórzane ciuchy i dlaczego spotykali się w nocy , właśnie tutaj?W starej,zakurzałej,opuszczonej fabryce...Justin nie potrafił tego zrozumieć.Oboje z Alexem przyglądali się całemu zebraniu gdy Jeremy zaczął mówić dalej.
-Pozbyliśmy się już numerów 3,8,4,5 zostały jeszcze tylko 10,2,1,6 i ....7.Siódemka będzie naszym najtrudniejszym zadaniem dlatego zostawimy go na koniec.Dobrze wiecie co musimy zrobić .Inaczej jesteśmy martwi.Jeremy usiadł na skrzyni tuż obok wysokiej ,chudej blondynki z krwistoczerwonymi ustami.Szaprnął ją za dłoń sadzając na kolanach i wsunął rękę pod jej koszulkę.-Kolejnym celem jest numer 2.Musicie się wziąć w garść . Jest coraz trudniej.Nic nie może wyjść na jaw jasne?Jeremy syknął zerkając na wszystkich.Bez wahania skinęli głowami.
-Co tu się odpierdala?Wyszeptał Alex lekko dygocąc z zimna.
-Szzz.......odparł Justin próbując usłyszeć dalszy ciąg rozmowy.
-Nie mamy wiele czasu, zostały dwa miesiące.Do tej pory numery muszą zniknąć w przeciwnym razie wszystko szlak trafi. Uwierzcie mi nie będzie lepiej , będzie tylko gorzej.Przełknął ślinę i wstał odpychając na bok swoją dziewczynę.Jeśli nią była.-Jutro o dwudziestej pierwszej.Tutaj.Jasne?Chłopak zacisnął usta i chwycił za kieszeń wyciągając z niej pistolet.
-O jakie numery chodzi?.Alex powiedział zbyt głośno.
-Proszę , proszę , proszę...wygląda na to że mamy gości.Jeremy załadował magazynek i zaczął iść w ich stronę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz