niedziela, 2 marca 2014

WYBUDZONY ZE SNU . CZĘŚĆ 34.

- Nie mogę dłużej zostać ,ale bardzo chciałbym cię jeszcze zobaczyć.-Wykrztusił nerwowo i umówił się z nią na kolejne spotkanie. Teraz nie miał czasu. Musiał powiedzieć Alexowi co się właśnie wydarzyło. Pobiegł do niego niezwłocznie i zaciągnął w spokojne miejsce. Długie, zielone liście palmowe swobodnie zwisały nad ich głowami rzucając odrobinę cienia. Duże ,czerwone kwiaty rosły naokoło nich ,a delikatny powiew znad oceanu rozprowadzał w powietrzu nieziemski ,słodki zapach sprawiając ,że każdy kto znajdował się w ich zasięgu odprężał się natychmiast ,lecz nie Justin. Czuł się obserwowany. Upewnił się ,że nikt ich nie słucha tak jakby kogokolwiek to interesowało.
-Gadałem z Patricią.-Wypowiedział rozdrażniony przez doskwierający mu upał.
-Z kim? -Alex zmarszczył czoło. Fakt ,że chłopak jej nie zna umknął Justinowi gdzieś po drodze.
-No z tą dziewczyną ,za którą wygłosiłeś mi kazanie.-Wywrócił zabawnie oczami.
-Aaaaaa! No trzeba było tak od razu.-Zaśmiał się unosząc brwi.-Więc ? O co chodzi?-Zapytał z ogromnym zaciekawieniem.
-Znalazłem ją. Ona jest tą ,która nosi pierścień.-Justin wziął głęboki wdech i zatrzymał wzrok na Alexie.
-Naprawdę ?-Odrzekł potrząsając lekko głową. To było zbyt proste ,choć może dlatego,że był to dopiero początek zagadki. -A wskazówki?-Dodał Alex.
-Zmieniły swoją pozycję i do tej pory nie wróciły na miejsce.-Powiedział speszony .
-A w jakiej pozycji są teraz?-Ciągnął dalej zaniepokojony chłopak.
-Właśnie to mnie dziwi. Pewnie się zepsuły lub coś .-Odparł Justin poprawiając swoje przeciwsłoneczne okulary i oblizując przy tym zmysłowo usta,które nabrały brzoskwiniowego koloru tuż po tym ,gdy wypił koktajl. Alex chwycił przyjaciela za nadgarstek i bacznie przyjrzał się kompasowi.
-One wskazują na ciebie.-Powiedział czując jak zasycha mu w gardle,gdy nagle Justin mu przerwał.
-Posłuchaj zanim coś powiesz muszę cię o czymś poinformować. Jak już wyjeżdżaliśmy zostawiłem kartkę na blacie dokąd się wybieramy ,ale nie dlaczego. Nie chciałem by mama się martwiła i tak już dużo przeszła. Gdyby pomyślała ,że ją zostawiłem mogłaby ...rozumiesz.-Wyszeptał Justin.
-Tak, ale wiesz ,że jeśli wezwie gliny ,już po nas. Znajdą nas szybciej niż myślisz. Nie zdążymy nawet uciec.-Powiedział spokojnie Alex mimo, że był wściekły na kolegę.
-Ufam jej. Wiem ,że zrobi wszystko by mnie uratować. Możesz być spokojny.-Justin nie zdążył dobrze dokończyć zdania ,gdy telefon Alexa dał o sobie znać.
-Więc mówisz ,że możemy jej ufać?-Odparł oburzony.
-Coś nie tak .?-Justin przełknął ślinę .
-Mamy kłopoty.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz