-Katy.Powiedział do siebie i poszedł w jej stronę.Jego przypuszczenia okazały się prawdą.Dziewczyna zdjęła kaptur ukazując swoją przepiękną twarz.Pełne duże czerwone usta połyskujące od błyszczyku,głębokie szmaragdowe oczy i nieziemsko długie ,czarne,proste włosy.
-Posłuchaj.Odparła cicho starając się zachować dyskrecję.
-Posłuchaj?Źrenice Justina rozszerzyły się z niedowierzania.-Ja mam cię posłuchać? To ty mnie lepiej posłuchaj.Otworzył usta w zakłopotaniu.-Co ty sobie w ogóle wyobrażałaś, co?Uniósł do góry brwi marszcząc przy tym czoło.-Zostawiłaś mnie w szpitalu ,samego . Umierałem! Jego wzrok przebił jej myśli na wylot.-Tak po prostu miałaś mnie w dupie! Czy ty wiesz przez co ja przez ciebie przeszedłem?! Wziął głęboki oddech unosząc wysoko swoją klatkę piersiową.
-Przyszłam ci wszystko wyjaśnić.Powiedziała Katy.-Śledziłam cię odkąd tylko usłyszałam że wyszedłeś ze śpiączki.
-Nie mogłaś tak od razu porozmawiać? Myślałem że zwariowałem.Powiedział Justin.
-Nie mogłam.Alex był zawsze obok.Ten wypadek był dla mnie jedyną deską ratunku.Zagryzła lekko wargi co zdarzało jej się tylko wtedy ,gdy się denerwowała
-Ratunku.?Chłopak zapytał rozglądając się na boki.
-Tak.Nigdy ci tego nie mówiłam ale nadszedł wreszcie czas.Moja matka nie zmarła na raka.Została zamordowana tuż po tym gdy ją okrutnie zgwałcono.Powiedziała Katy odgarniając kosmyk włosów ze swojej twarzy.Justin przełknął głośno ślinę starając się nie eksplodować.Dziewczyna wyjęła mały czarny dyktafon i odtworzyła nagranie. ,,Henry Nidelton".Tak brzmiały jej ostatnie słowa.Jeremy chciał się zemścić i przez to wpadł w jeszcze większe kłopoty mieszając w to mnie.Dostawałam listy z groźbami że będę następna.Musiałam się ukryć prędzej czy później dlatego ten wypadek,ten pogrzeb.Teraz rozumiesz?
-Mogłaś mi powiedzieć.Justin odwrócił wzrok czując jak łzy ciskają mu się do oczu.-Kochałem cię...Wypowiedział te słowa tak jakby coś mu w tym przeszkadzało.
-Właśnie.Kochałeś.Dziewczyna odparła gdy nagle telefon Justina zadzwonił.Przeciągnął zieloną słuchawkę i odebrał słysząc głos Alexa.Ku jego zdziwieniu Katy nie było już obok.
-Sprawdziłem wczoraj tę grę i tą legendę.Przyjaciel odparł strasznie głośno przebijając się przez szkolny korytarz.
-I co ? Wiesz już coś? Kamień spadł z serca Justina na myśl o tym że nie stracił kolegi.
-Tak...wiem gdzie trzeba zacząć poszukiwania.Ciągnął Alex.
-No mów.Przyjaciel powiedział z ciekawością.
-No właśnie w tym jest nieco duży problem.Chłopak odparł z irytacją w głosie.
-Co masz na myśli? Justin przejechał dłonią po swoich ciemnych blond włosach czując że nie będą to najlepsze wieści.
-Gra zaczyna się w Miami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz