środa, 7 maja 2014

WYBUDZONY ZE SNU. CZĘŚĆ 53.

Nadszedł kolejny dzień ,ale nie był taki jak każdy poprzedni. Słońce ,które ukazało się nad ranem teraz znikło gdzieś za ponurymi ,szarymi chmurami. Chłopcy spali dość długo po aktywnej nocy i zwlekli się z łóżek ,gdy na zegarze wybiła godzina czternasta. Szorty Justina opadły nieco niżej ukazując jego jędrne pośladki i podszedł do lodówki próbując wyszukać cokolwiek co mógłby zjeść. Alex usiadł na wysokim , pomarańczowym taborecie i chwycił za kubek włączając elektryczny czajnik z wodą. Wsypał kilka łyżek kawy rozpuszczalnej dosypując cukru. Poczekał ,aż woda się zagotuje zalewając zawartość i uśmiechnął się ciepło wdychając gorącą woń.
-Podaj mi mleko. -Dodał szybko, gdy Justin już zamykał lodówkę tuż po tym jak wyciągnął z niej kawałek ananasa. -Dzięki.-Odparł dolewając go . Zamieszał bezgłośnie łyżeczką i upił jeden duży łyk otulając naczynie rękoma.-Ale okropna pogoda.-Wymamrotał Alex zerkając w szybę po czym podszedł i odsłonił wszystkie rolety by wpuścić do środka choć odrobinę światła ,lecz to nic prawie nie pomogło.-W Miami? Takie pochmurne niebo?-Skrzywił się lekko i wrócił na miejsce.
-Dziwne prawda?-Justin przygryzł lekko usta pierw oblizując je od soku z ananasa. -Ciekawe co robi Lucas.-Oparł mrużąc oczy od szarej rzeczywistości znajdującej się na zewnątrz.
-Dlaczego pytasz?-Alex otrząsnął się ze zdziwienia.
-Jest okropna pogoda . Zbiera się na deszcz , więc może zaprosilibyśmy go tutaj żeby się nie nudził w końcu i tak wszyscy plażowicze pójdą do domu ,a przecież nie będzie siedział przy barze bez potrzeby.-Justin odłożył talerzyk i podszedł do umywalki puszczając ciepłą wodę i opłukał pod nią ręce.
-W sumie czemu nie.-Alex skinął głową i potarł ramiona czując chłód. Spojrzał raz jeszcze w okno i podszedł do szafki wyciągając z niej czarną , grubą bluzę z kapturem po czym założył ją niezwłocznie. Usiadł na kanapie biorąc kubek do ręki i włączył telewizor. Machnął ręką by Justin dołączył do niego . Oboje utopili wzrok w serialu i siedzieli tak w ciszy dobre pół godziny ,gdy Alex odchrząknął znacząco .
-Tak?-Przyjaciel rozciągnął się by nie dać się opanować ponurej atmosferze ,którą spowodował bezsłoneczny dzień , co gorsza zaczęło padać.
-Dziś wieczorem jedziemy szukać Diany.-Powiedział nerwowo lecz pewnie Alex.
-Tak . Jedziemy.-Odparł zdezorientowany Justin czując ucisk w gardle i przyśpieszające bicie jego serca, gdy kolega odparł ze strachem w oczach.
-Możemy już stamtąd nie wrócić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz