Nadszedł kolejny dzień ,ale nie był taki jak każdy poprzedni. Słońce ,które ukazało się nad ranem teraz znikło gdzieś za ponurymi ,szarymi chmurami. Chłopcy spali dość długo po aktywnej nocy i zwlekli się z łóżek ,gdy na zegarze wybiła godzina czternasta. Szorty Justina opadły nieco niżej ukazując jego jędrne pośladki i podszedł do lodówki próbując wyszukać cokolwiek co mógłby zjeść. Alex usiadł na wysokim , pomarańczowym taborecie i chwycił za kubek włączając elektryczny czajnik z wodą. Wsypał kilka łyżek kawy rozpuszczalnej dosypując cukru. Poczekał ,aż woda się zagotuje zalewając zawartość i uśmiechnął się ciepło wdychając gorącą woń.
-Podaj mi mleko. -Dodał szybko, gdy Justin już zamykał lodówkę tuż po tym jak wyciągnął z niej kawałek ananasa. -Dzięki.-Odparł dolewając go . Zamieszał bezgłośnie łyżeczką i upił jeden duży łyk otulając naczynie rękoma.-Ale okropna pogoda.-Wymamrotał Alex zerkając w szybę po czym podszedł i odsłonił wszystkie rolety by wpuścić do środka choć odrobinę światła ,lecz to nic prawie nie pomogło.-W Miami? Takie pochmurne niebo?-Skrzywił się lekko i wrócił na miejsce.
-Dziwne prawda?-Justin przygryzł lekko usta pierw oblizując je od soku z ananasa. -Ciekawe co robi Lucas.-Oparł mrużąc oczy od szarej rzeczywistości znajdującej się na zewnątrz.
-Dlaczego pytasz?-Alex otrząsnął się ze zdziwienia.
-Jest okropna pogoda . Zbiera się na deszcz , więc może zaprosilibyśmy go tutaj żeby się nie nudził w końcu i tak wszyscy plażowicze pójdą do domu ,a przecież nie będzie siedział przy barze bez potrzeby.-Justin odłożył talerzyk i podszedł do umywalki puszczając ciepłą wodę i opłukał pod nią ręce.
-W sumie czemu nie.-Alex skinął głową i potarł ramiona czując chłód. Spojrzał raz jeszcze w okno i podszedł do szafki wyciągając z niej czarną , grubą bluzę z kapturem po czym założył ją niezwłocznie. Usiadł na kanapie biorąc kubek do ręki i włączył telewizor. Machnął ręką by Justin dołączył do niego . Oboje utopili wzrok w serialu i siedzieli tak w ciszy dobre pół godziny ,gdy Alex odchrząknął znacząco .
-Tak?-Przyjaciel rozciągnął się by nie dać się opanować ponurej atmosferze ,którą spowodował bezsłoneczny dzień , co gorsza zaczęło padać.
-Dziś wieczorem jedziemy szukać Diany.-Powiedział nerwowo lecz pewnie Alex.
-Tak . Jedziemy.-Odparł zdezorientowany Justin czując ucisk w gardle i przyśpieszające bicie jego serca, gdy kolega odparł ze strachem w oczach.
-Możemy już stamtąd nie wrócić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz