sobota, 24 maja 2014

WYBUDZONY ZE SNU. CZĘŚĆ 87.

-Ale co się dzieje?-Odparła szybko ,odgarniając kosmyk swoich długich ,czarnych włosów za ucho ,ukazując mały purpurowy ,kryształowy, połyskujący kolczyk.
-Musisz mi pomóc.-Powiedział niezwłocznie Justin ,czując doskwierający mu jak i Alexowi dyskomfort z powodu przemoczonych butów.
-No dobrze ,ale o co dokładniej chodzi?-Stwierdziła zakłopotana Katy ,oglądając się co chwila za siebie ,rzucając swoje spojrzenie wzdłuż długiego, słabo oświetlanego korytarza ,prowadzącego do sąsiedniego pokoju, w którym przesiadywała właśnie reszta bandy.
-Potrzebne jest mi kilka informacji ,a dokładnie jedna.-Rzekł nieco zdenerwowany chłopak ,gdyż naprawdę chciał mieć to już za sobą ,a Jeremy wraz ze swoimi znajomymi tylko mu to utrudnili i musiał odwlec sprawę na później.-Kiedy opuszczacie mieszkanie. Kiedy jest wolne. W jakie dni? W jakich godzinach ,czy jesteście tu tylko chwilowo?-Powiedział szybko na jednym wydechu wyćwiczonymi od sportu i śpiewu płucach.
-Justin...To naprawdę zły moment.-Katy odparła dość cicho wciąż zerkając za siebie i zagryzła zmysłowo usta ,widząc jego roztrzepane ciemne ,blond włosy i zabójcze spojrzenie. Było w nim coś oprócz wyglądu ,co zawsze sprawiało ,że nie mogła opanować wnętrzności ,a serce skakało jej do gardła za każdym razem ,gdy zbliżał się do niej. Justin najwyraźniej to dostrzegł i puścił jej dyskretnie oczko ,co tylko wymalowało rumieńce na jej delikatnej twarzy.
-Dlaczego? To tylko chwila. Katy błagam cię.-Chłopak podszedł bliżej do okna ,znajdując się niemalże oko w oko z rozpromienioną dziewczyną.-Zrób to dla mnie.-Wyszeptał i oplótł palce na jej dłoni.
-Naprawdę nie teraz...-Dodała cicho jakby przepełniona strachem.-Nie chcę by ktoś cię teraz zobaczył. Wszyscy są pijani ,a mimo ,że Jeremy chce zakopać topór wojenny to i tak nie powstrzyma swojej agresji pod wpływem alkoholu. Wystarczy ,że ktokolwiek powie coś nie tak i wpadnie w furię. Uwierz mi.-Powiedziała swoim melodyjnym głosem ,który powoli i swobodnie rozniósł się po kuchni .
-Ale...-Justin miał już coś powiedzieć ,gdy z korytarza zaczęły dobiegać odgłosy czyiś kroków.
-Proszę idź już.-Pisnęła odpychając go od siebie ,próbując zamknąć okno i widząc jego smutne ,rozczarowane spojrzenie dotknęła dłonią szyby ,lecz gruby,męski głos tuż za jej plecami przerwał wszystko.
-Katy. Co tu się dzieje?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz