poniedziałek, 12 maja 2014

WYBUDZONY ZE SNU. CZĘŚĆ 68.

Weszli do środka uchylając o dziwo otwarte drzwi. Wciąż panowała cisza. Z każdym krokiem czuli się coraz bardziej nieswojo. Żaden włącznik światła nie działał ,a wokół nadal nikogo nie było.
-O co tu chodzi?-Warknął Alex trzęsąc rękoma z pistoletem.
-Rozdzielmy się . Ty idź na górę.-Powiedział cicho Justin rozglądając się na boki. Zrobił krok do przodu ,gdy panele niewyobrażalnie głośno zatrzeszczały.-Cholera.-Mruknął do siebie w strachu. Przełknął głośno ślinę i opuścił dłonie rozglądając się po salonie do ,którego właśnie wszedł. Kliknął włącznik światła ,lecz on również nie działał. W nocy nie mógł wiele dostrzec ,ale na szczęście miał swojego Black Berry ,który w krótkiej chwili rozprowadził blade światło po wnętrzu pokoju. Justin zmarszczył czoło i usiadł na skórzanym ,brązowym fotelu ,który wręcz zaskrzypiał w kontakcie z jego skórzanymi rurkami. Zaczął świecić w każdy kąt. Przeróżne obrazy przedstawiające czyjeś portrety ,duży ,ceglany kominek , czerwone wyłożone futrzaną tapetą ściany i zapach kurzu unoszący się w powietrzu przypominający zapach starych książek w szkolnej bibliotece. Zaświecił w inne miejsce. W rogu stała mała wykonana z mahoniowego drewna gablotka i wielkie lustro. Justin wstał i podszedł do niego bacznie mu się przyglądając. Zobaczył swoje odbicie. Wyglądał tak jak zwykle. Idealnie. Oddalił się kawałek i znów przybliżył tak bardzo ,że nic prócz jego wizerunku nie było w zasięgu jego wzroku.-Hm...-Burknął i odszedł na bok. Zaczął przeszukiwać szuflady by znaleźć coś ważnego i dopiero później iść obejrzeć resztę pokoi. Usłyszał skrzypienie desek na górze i wzdrygnął się lekko chcąc sięgnąć po broń ,ale przypomniał sobie ,że Alex tam jest i zaśmiał się cicho pod nosem. Przejechał delikatnie opuszkami palców po gładkim fortepianie stojącym tuż obok i usiadł na siedzeniu. Gdy był mały chodził na lekcje muzyki i coś jeszcze pamiętał. Zaczął przeglądać nuty i postawił je na stojaku . Rozprostował palce zapominając ,że możliwe ,że nie jest tu sam i zaczął grać płynnie wolną ,smutną ,lecz romantyczną melodię ,która wprowadziła go w trans. Zamknął oczy i zaczął chwiać się do przodu i do tyłu przy każdym dźwięku . Wczuł się w muzykę rozprzestrzeniającą się po pokoju i zatrzymując palec na ostatnim klawiszu uśmiechnął się i wstał odchodząc na bok.-Nic tu nie ma.-Mruknął do siebie czując gęsią skórkę ,gdy jego wzrok przeniósł się z powrotem na lustro, ale zamiast podejść do niego bliżej zrobił kilka kroków do tyłu czując jak strach paraliżuje jego ciało.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz