-Przecież ci mówiłam ,że jak on się dowie to mnie zabije.-Odparła zirytowana.
-Będziesz mi mówić wszystko o czym on mówi ,a jemu tylko to co ja ci powiem. Nie masz wyjścia. Ja również mogę cię zabić.-Uśmiechnął się sarkastycznie.
-Nie zrobisz tego.-Zadrwiła. Justin zmrużył oczy i położył dłoń na jej biodrze lekko je ściskając i przyłożył swoje pełne usta do jej ucha szepcąc do niego zmysłowo i seksownie.
-Nie wiesz do czego jestem zdolny.-Przeniósł dłoń na jej talię i ścisnął z całej siły ,że dziewczyna krzyknęła przyciągając na siebie spojrzenia innych.-I nie radzę ci próbować mnie zmusić do tego bym ci to udowodnił.-Powiedział odpychając ją od siebie i wyciągając telefon z kieszeni jej spodni. Wpisał swój numer i puścił strzałkę do siebie by mieć również jej.
-Zapisałem się jako Denzle . Będę do ciebie pisał i pamiętaj ,że wystarczy jedno nieposłuszeństwo ,a skończysz tak jak obiecał ci to Jeremy.-Syknął oddając jej komórkę i wrócił do Lucasa nie spuszczając wzroku z przestraszonej dziewczyny. Widział w jej oczach podniecenie i strach ,ale teraz miał to głęboko. Chodziło mu tylko o ocalenie Diany i aby ten koszmar się skończył. Wziął kolejny łyk piwa i uśmiechnął się widząc kroczącego do nich Alexa.
-Co ty tu robisz? Spać nie możesz?-Powiedział cicho zaspanym głosem.
-Gadałem z Lucasem. Zaprosił mnie więc rozumiesz.-Rzucił spojrzenie mężczyźnie, lecz ten gestem pokazał mu ,że ma wytłumaczyć wszystko przyjacielowi.-I muszę ci coś powiedzieć.-Dodał.
-Tak?-Powiedział obojętnie Alex nabijając kiełbasę na kijek.
-Diana żyje.-Wykrztusił.
-Co?!-Na jego twarzy pojawił się wielki uśmiech.-Przecież mówiłeś...
-Kłamałem.
-Okłamałeś mnie?-Oczy Alexa zapłonęły złością.-Zwariowałeś.-Pchnął Justina tak mocno ,że ten spadł z ławki na piasek. Wszyscy zamilkli.
-Nie tutaj. Za dużo osób.-Powiedział.
-Nie interesuje mnie to.-Podszedł do przyjaciela i chwycił go za bluzę mocno ją szarpiąc.- Nie wierzę ,że to zrobiłeś. Jesteś skończonym idiotą.-Przełknął głośno ślinę by nie uderzyć Justina i kopnął mocno ławkę wyładowując złość.-Jak mam ci ufać jak cały czas mnie okłamujesz!!!-Krzyknął strasznie głośno.
-Daj mi wyjaśnić.
-Nie . Nic już nie musisz wyjaśniać. Dowiedziałem się wszystkiego.
-Co to znaczy?-Powiedział Justin wstając z piasku i otrzepując swoje ubranie.
-To znaczy koniec naszej przyjaźni.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz