-Auć.-Pisnęła z bólu.
-Zamknij się.-Warknął na nią.
-Ale co ja mam z tym wspólnego?
-Moja siostra była z nim szczęśliwa zanim ty się pojawiłaś. To jest jej chłopak , nie twój ,a jeśli on sprawia jej radość to zrobię wszystko ,by robił to dalej. Myślisz ,że naprawdę cię kochał? Zobacz tylko jak dobrze mu się spędza z nią czas. To nie jesteś ty. Patrz mówię !-Szarpnął ją mocno ,odwracając jej buzię w stronę plaży. Diana posmutniała ,a do jej oczu napłynęły strumienie łez. Widok Justina z kimś innym był dla niej bolesny ,lecz nie to ją najbardziej krzywdziło, tylko fakt ,że tak po prostu o niej zapomniał. Może Jeremy miał rację. Może ona nie była dla niego nigdy ważna? Zerknęła raz jeszcze patrząc jak chłopak wygłupia się z Katy ,a po jej poliku spłynęły słone łzy.
-Dobrze.
-Co?-Zapytał zdziwiony.
-Zniknę jeśli mnie puścisz.-Odparła smutna.
-Niby dlaczego mam ci wierzyć?-Zakpił.-Pewnie zaraz pobiegniesz do niego z otwartymi w żalu ramionami ,ale on cię nie przyjmie. Nie po tym co mu zrobiłaś. Widział cię z tym mężczyzną . Ma cię za zdrajczynię.-Wyszeptał jej do ucha drażniącym głosem. Dziewczyna otworzyła w szoku usta.
-To ty! Ty to zrobiłeś!-Krzyknęła.
-Spostrzegawcza jesteś. -Zadrwił z niej przebrnąwszy palcami przez jej ,krótkie ,ścięte na boba włosy ,co również było sprawką Jeremiego.
-Przecież chcesz jego śmierci. Dlaczego nagle stoisz po jego stronie?
-Nie wszystko powinno cię tak bardzo interesować moja droga ,ale skoro już tak chcesz wiedzieć. Takiej ślicznotce się nie odmawia prawda? Tak więc. Na początku owszem chciałem go zabić ,bo jest synem mężczyzny ,który myślałem ,że był wmieszany w morderstwo mojej matki, ale cóż . Znalazłem sprawcę i kwestia jest tylko tego ,czy zdołam go odszukać ,a wtedy zemszczę się osobiście. Justin jest niczego sobie . Znam go kilka lat i muszę powiedzieć ,że przyda mi się . Jest bystry i ma niezłą siłę . Łatwo odnajdzie to ,czego szukam przy pomocy tego jego koleżki . Numery już nie są potrzebne oprócz siódmego. Wszystko się uprościło ,ale ty i tak mu o niczym nie powiesz bo inaczej cię znajdę i zabiję. Zrozumiano?-Jeremy syknął jej prosto w twarz .
-Tak. Daj mi odejść.-Powiedziała próbując wyrwać się z uścisku i zachować resztkę godności.
-Mam nadzieję ,że się zrozumieliśmy. Masz tu więcej nie wracać.-Odepchnął ją od siebie. Diana spojrzała jeszcze przez chwilę na szczęśliwego przy boku Katy Justina i odeszła.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz