-Jak chcesz z nim pogrywać? Przecież to nieprzewidywalne ,diabelskie nasienie.-Wymamrotał pogardliwie.
-Jest wiele powodów dla ,których zrobi więcej niż jest w stanie zrobić.-Justin uśmiechnął się szyderczo i zagadkowo .
-Nie wiem o czym myślisz ,ale podoba mi się to.-Zaśmiał się Alex wstając z kanapy.-To na kiedy jesteś umówiony?-Chłopak zacisnął pięści by strzelić palcami.
-Już prawie noc ,a ona chce się spotkać jutro w południe. Ma być piękna, słoneczna pogoda, więc może zobaczę te jej boskie ciało tylko w bikini.-Justin wybuchł śmiechem ,oblizując chwilę później usta. Alex również zaczął się śmiać.-Tylko żartuję. Nie idę na wystawę , tylko na spotkanie.-Jego męski głos rozbrzmiał w pokoju ,niosąc ze sobą nutkę rozbawienia.
-Nie mogę w to uwierzyć. Jate wraca.-Wyszczerzył swoje zęby w podekscytowaniu.-Zawsze lubiłem patrzeć na ciebie i Katy ,w dodatku to wystrzałowa dziewczyna. Szczerze jej pomysły bywały głupsze niż nasze, a to zdarza się dość rzadko.
-Tak.-Justin zaśmiał się ,prostując lekko plecy.
-Dobra. Teraz musimy zmienić temat.
-Na jaki?-Dodał zszokowany.
-Złota broń! Halo. Justin pamiętasz jeszcze ,o czymś takim?-Alex otworzył szeroko oczy ,machając przyjacielowi ręką przed twarzą.
-Weź ją zabierz .Rozpraszasz mnie.-Parsknął.-Ekhm...już powaga.
-No więc? Doszliśmy do wniosku ,że wszystko sprowadza się do cyfry siedem. Co dalej?
-Zapomniałbym !
-Tak?!!-Dodał Alex ,tłumiąc swoje zaskoczenie.
-Zanim wyszliśmy dziś z tego domu.-Justin posmutniał wciąż myśląc o dziewczynie.-Byłem w pewnym pokoju. Pooglądałem wiele rzeczy i znalazłem to.-Wyciągnął pudełeczko z kolczykami i zdjęciem.
-Biżuteria? No niezła jest, ale co to ma do rzeczy?
-Nie to! Przyjrzyj się temu zdjęciu.-Alex wziął do ręki fotografię i bacznie ją przestudiował.
-I? Kto to?
-Tego mężczyznę spotkałem w Los Angeles tuż po moim wybudzeniu.
-Naprawdę? Wiesz chociaż jak się nazywa? I skąd jego zdjęcie w tym domu?
-Nie mam pojęcia, ale wygląda na to ,że mieszkanie należy lub należało do niego.
-I co teraz? Nawet...
-Co?
-Czekaj ,czekaj.-Powiedział Alex, zastanawiając się.
-Tak?
-Dlaczego Jeremiego nie było wewnątrz ,gdy szukaliśmy Diany? Przecież to on zostawił kartkę. Znaczy chyba on.
-Wiesz co mam teraz na myśli?- Powiedział Justin zaciskając swoje pełne usta i przenosząc wzrok na przyjaciela.
-Co?
-Albo mamy nowego wroga, albo to kolejna pułapka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz