niedziela, 18 maja 2014

WYBUDZONY ZE SNU. CZĘŚĆ 71.

-Justin...-Wymamrotała.
-Milcz!-Warknął w złości i zażenowaniu.
-Ale o co chodzi?-Powiedziała wybudzając się ze snu.
-Jak śmiesz!? Ja szukałem cię przez tyle dni! Poświęciłem każdą chwilę ,którą miałem by cię odnaleźć. Niemalże straciłem przyjaciela ,a ty mi to robisz? Nie wierzę ,że to zrobiłaś. Nie wierzę ,że mogłaś mi to zrobić. -Podszedł do niej bliżej zrzucając z niej kołdrę .-Nie widziałem świata poza tobą! Robiłem co mogłem by cię uszczęśliwić. By cię znów zobaczyć! Jesteś żałosna. Przez ciebie czuję się jak skończony idiota. Żałuję ,że kiedykolwiek cię poznałem.-Warknął patrząc prosto w jej szare ,przepełnione niezrozumieniem oczy.-I na co się tak gapisz? Chcesz usłyszeć coś jeszcze? Więc proszę. Baw się śmiało i znów prześpij się z byle jakim kolesiem. Widać lubisz takie zabawy.-Krzyknął zrzucając pustą po wódce butelkę i rzucił spojrzenie pełne obrzydzenia na mężczyznę leżącego obok półnagiej Diany.
-Ale...ale...kim on jest?!! Kto to jest?-Pisnęła wyskakując ze stojącego na środku sypialni łóżka.
-Nie zgrywaj niewiniątka. Nie zrobisz ze mnie głupka po raz kolejny. Najlepiej daj sobie spokój i trzymaj się ode mnie z daleka.-Wypowiedział ostro oblizując swoje pełne usta i kierując się w stronę wyjścia podniósł pistolet i zwrócił się do niej jeszcze raz.-I nawet nie waż się do mnie przychodzić bo brzydzę się ciebie.-Dodał i krzyknął na cały dom.-Alex wychodzimy!-Chłopak zbiegł na dół ze spokojem na twarzy i ulgą ,że przeżyli ten wieczór. Poprawił dłonią swoje kruczoczarne włosy i ,gdy już wychodzili z domu stanął w progu opierając się lekko o futrynę i zapytał.
-Co się stało? Nic nie znalazłeś?
-Oh owszem. Znalazłem. To coś siedzi sobie w pokoju i umila sobie czas.-Posłał przyjacielowi pełne pogardy spojrzenie i uśmiechnął się jadowicie. Alex zrozumiał ,że ma iść sprawdzić o co chodzi i odwracając się ujrzał Dianę ze stojącym za nią mężczyzną. Jego wyraz twarzy całkiem się zmienił. Dziewczyna chciała zrobić krok naprzód by mu wszystko wytłumaczyć , ale chłopak tylko odpowiedział jej bezsłownie ,że nie chce jej słuchać i zawiódł się na niej. Oboje wyszli na zewnątrz i wsiedli do Ferrari . Usiedli wygodnie i odłożyli broń .
Chwilę później byli już w domu i wchodząc do środka wzdrygnęli się lekko ,ponieważ zobaczyli jaki bałagan zostawili po sobie.
-Posprzątamy jutro.-Machnął Alex idąc po picie.
-Pewnie.-Justin wybuchł śmiechem i usiadł na łóżku. Przeniósł wzrok na Alexa i gdy ten dostrzegł jego spojrzenie wskazał na mały liścik leżący na jego pościeli. Alex przełknął ślinę odkładając szklankę i powiedział zachrypniętym w strachu głosie.
-Co to jest?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz