sobota, 10 maja 2014
WYBUDZONY ZE SNU. CZĘŚĆ 65.
Oczy Justina wypełniły się łzami ,a jedna z nich spłynęła mu po policzku. Szybkim ruchem puścił jej dłonie i odsunął się kawałek.
-Nie możliwe. Przecież odeszłaś.-Powiedział zmieszany,ale tak naprawdę czuł się uskrzydlony.
-Wiem. To ty mi pomogłeś. Gdyby nie ty pewnie bym już nie żyła,a teraz znów mój bohater pojawił się tu, by uratować mi życie.-Justin zerwał się i oplótł dłonie na jej pośladkach unosząc ją do góry i całując tysiąc razy każdy z jej policzków.
-Wiedziałem ,że się uda. Mówiłem ci!-Krzyknął w radości zsuwając ją na ziemię i wtulił ją mocno w swoją klatkę piersiową unoszącą się teraz do góry w oddechu ulgi.
-Nie zupełnie. Uciekłam od ojca, bo mnie bił ,ale od Jeremiego nie uda się uciec tak łatwo.-Odparła przełykając głośno ślinę.
-Jestem tu. Nie pozwolę cię już więcej skrzywdzić. Nie pozwolę ci znów odejść.-Uśmiechnął się promiennie odgarniając kosmyk jej brązowych włosów za ucho dając jej poczucie bezpieczeństwa.
-Kocham cię JayJe.-Powiedziała po przyjacielsku,lecz jej uczucia stawały się silniejsze niż przyjaźń, ale nie potrafiłaby mu o tym powiedzieć. Chłopak złapał ją w tali i obrócił kilka razy w powietrzu.
-Ja też cię kocham.-Dodał puszczając jej oczko.
-To jak tam u ciebie?-Wykrztusiła nie wiedząc o co pytać, ponieważ w jej głowie teraz gnieździły się miliony pytań.
-Szkoda gadać.-Mruknął przypominając sobie o Alexie i zaginionej dziewczynie.-Wszystko się posypało, ale chociaż pamiętasz jak mnie nazywałaś w dzieciństwie. JayJe zawsze mnie rozbawiało.-Powiedział obojętnie ukrywając swoje emocje niczym tęsknota za Dianą zasłoniła mu wszystko, bo tylko teraz chciał choć przez chwilę znów ją ujrzeć.
-Hej! Masz jeszcze mnie.-Owinęła dłonie na jego szyi delikatnie przesuwając je wzdłuż jego torsu w taki sposób,że aż dostał gęsiej skórki. Justin tylko uśmiechnął się nie wiedząc co odpowiedzieć i puścił muzykę.
-Moja ulubiona piosenka.-Odparła z podekscytowaniem biorąc Justina do tańca. Chłopak położył dłonie na jej smukłych biodrach i przybliżył ją do siebie nie przestając patrzeć w jej oczy, zaś ona zaplotła ręce na jego karku czule pieszcząc końcówki jego miękkich ciemnych blond włosów. Z ich twarzy znikł uśmiech ,a wzrok przeniósł się na wilgotne usta ,które wręcz domagały się pocałunku. Patricia zsunęła dłoń na jego klatkę ,a ich twarze znalazły się tak blisko siebie ,że mogli poczuć ciepły oddech na wargach i ciężki zapach męskich perfum.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz