środa, 7 maja 2014

WYBUDZONY ZE SNU. CZĘŚĆ 54.

-Jeśli mam być martwy to wolę zginąć ze świadomością ,że zrobiłem co mogłem.-Powiedział ponuro Justin rozglądając się po pokoju w poszukiwaniu swoich fioletowych ,miękkich kapci. Wsunął je na nogi i pomaszerował w stronę Alexa.-To jak dzwonisz po tego Lucasa?-Zaśmiał się cicho.
-Ah tak . Pewnie. Zapomniałem.-Odparł puszczając mu oczko i wstając po telefon.
-Zawsze o wszystkim zapominasz.-Wybuchł śmiechem szybko go tłumiąc na widok skwaszonej twarzy Alexa ,lecz ten również po chwili roześmiał się strasznie głośno.
Minęło długie niemalże trwające wieczność popołudnie. Chłopcy spędzili je wraz z Lucasem oglądając filmy, słuchając dobrej muzyki i pijąc niesamowite koktajle sporządzone przez mężczyznę. Dobijała godzina dwudziesta ,ale na wyruszenie na poszukiwania było wciąż za wcześnie. Justin i Alex zostali sami ,więc wymyślili ,że wyjdą choć na chwilę na dwór by zaczerpnąć świeżego powietrza. Cały dzień przesiedzieli w domu . To zbyt długo jak dla nich. Justin poprawił swoje zmierzwione przez chłodny wiatr ciemne blond włosy i wziął głęboki oddech . Usiadł na prawie lodowatym piasku i wsłuchał się w głośny szum zderzających się ze sobą fali . Alex chwycił kilka kamyków w dłoń i podał parę z nich Justinowi by porzucali w wodę.
-To co teraz zrobimy? Nadal nie wiemy gdzie szukać. -Odparł chłopak z kruczoczarnymi włosami.
-Ona może być wszędzie. Jeśli będę musiał przeszukam każdy zakamarek tego miasta by ją odnaleźć.-Powiedział ze złością i smutkiem w głosie wrzucając kamyk do wody z wielkim pluskiem.-Gdzieś w końcu musi być.-Dodał.
-A co jeśli jej nie znajdziemy. Co jeśli ona nie stoi już po naszej stronie?-Burknął niepewnie, lecz Justin tylko przełknął głośno ślinę przenosząc przygnębiony wzrok na Alexa.
-Lepiej chodźmy do środka poszukać kolejnej wskazówki . Jak na razie jest ich pełno ,ale żadna nic nie mówi. Może ta gra nam znów coś podpowie.-Justin klepnął przyjaciela w ramię.
Weszli do domku kładąc laptopa na mały ,szklany stolik w połowie wykonany z drewna w kolorze brązowej ,ciemnej czekolady.
-Gotowy by dowiedzieć się więcej?-Alex wyprostował dłonie oczekując włączenia się komputera.
-To nie ma znaczenia czy jestem.-Powiedział Justin przez lekki uśmiech ,który zawitał na jego męskiej, nieskazitelnie czystej twarzy.
-No to do roboty.-Odparł przyjaciel klikając na ikonę gry, gdy ekran zrobił się czarny.
-Co jest?-Syknął Justin.
-Nie mam pojęcia.-Odparł Alex próbując uruchomić aplikację ,lecz bez skutku.
-I co teraz?-Chłopak przejechał nerwowo dłonią po swoich ciemnych blond włosach i oblizał usta unosząc klatkę piersiową bardzo wysoko przy głębokim, pełnym trwogi oddechu.
-Zostaliśmy sami. Nic nam już nie pomoże.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz