środa, 7 maja 2014

WYBUDZONY ZE SNU. CZĘŚĆ 59.

-Że co?-Lucas zachował się identycznie jak Alex. Teraz Justin zauważył w nich podobieństwo ,gdy ten niemalże się opluł tak jak robi to jego przyjaciel.-Co ty wygadujesz?-Powiedział niespokojnie gładząc dłonią swoje niebieskie, hawajskie szorty. Justin wzdrygnął się lekko i opowiedział mężczyźnie wszystko od początku wciąż rozglądając się czy nikt ich nie obserwuje.
-Teraz już wiesz o co chodzi.-Powiedział głośno opierając się o leżak i biorąc łyk gęstego ,słodkiego koktajlu.
-Nie możecie w to dłużej grać. To nie są żarty.-Powiedział zaniepokojony Lucas.
-Wiem . Dlatego nie powiedziałem nic Alexowi. Rozumiesz. On nie może się o tym dowiedzieć. Jeśli ktoś ma zginąć będę to ja . Nie on. Nie Diana. To muszę być ja. Wskazówki wskazały na mnie. Może to jest znak. Znak ,że ja jestem tym ,który umrze. Los wybrał muszę się z tym pogodzić.-Odparł smutno Justin przeczesując palcami swoje ciemne blond włosy tuż po tym ,gdy zdjął z głowy czapkę i położył ją na swoich nogach.
-Nie ma mowy. Pomożemy ci. Ja znam Miami jak własne odbicie więc na pewno nie zostawię cię w takiej sytuacji.-Dodał prędko.
-Nie możesz. To zaszło za daleko. -Powiedział stanowczo Justin unosząc jedną brew do góry.
-Jeśli od tego zależy życie bliskich mi osób zrobię wszystko. Dosłownie wszystko.-Lucas zacisnął pięści.-Więc co mam robić?-Wyprostował się dając rozluźnić się swoim spiętym od wrażenia plecom.
-W razie gdyby Alex próbował naprawić grę nie pozwól mu na to. Zablokowałem ją tylko dlatego by nie dowiedział się prawdy. Jeśli ją otworzy dowie się wszystkiego. Nie mogę ryzykować. Ja jestem odpowiedzialny za wszystko. To wszystko jest moim przeznaczeniem nie jego. Musisz mnie kryć .
-Nie oszukam Alexa. On i tak się o wszystkim dowie. Prędzej czy później.-Dodał Lucas. Justin westchnął w zrezygnowaniu.
-Wiem. Znam go, ale nie chcę by robił jakieś głupstwa ,gdy dowie się co jest na końcu tej gry.
-A co dokładnie tam jest? O co chodzi?-Powiedział zaciekawiony ,lecz przejęty mężczyzna. Justin ścisnął mocniej szklankę z koktajlem prawie ją tłukąc i czując jak jego ciało zaczyna drżeć odparł.
-Moja śmierć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz