sobota, 24 maja 2014

WYBUDZONY ZE SNU. CZĘŚĆ 90.

-Ale jak?-Rzucił zdezorientowany chłopak ,wędrując gdzie indziej myślami ,ale starając się nie odejść od tematu.
-Normalnie. Gdy nadejdzie dzień tej uroczystości zaczaimy się gdzieś i będziemy obserwować Jeremiego. Każdy jego ruch. Nie możemy dopuścić ,by zabił tego mężczyznę ,więc jesteśmy teraz jakby jego ochroniarzami? Nie wiem. Zobaczymy jak to się potoczy.-Odparł prędko Justin ,nie mając siły dłużej zatapiać się w ten temat, gdyż nadzwyczajnie nie miał na to ochoty. Oblizał swoje pełne usta i już był prawie pewien ,że odpocznie ,gdy nagle ktoś zapukał do drzwi.-Jeny!-Wrzasnął zdenerwowany nawet nie rozmyślając o tym ,kto to mógł być i otworzył je niezwłocznie. O dziwo była to Katy.
-Co ty tu robisz?-Powiedział równie zdziwiony jak i wstrząśnięty ,budząc się natychmiast. Zrobił gest ręką i zaprosił ją do środka rzuciwszy w Alexa poduszką ,aby ten wstał.
-Wszyscy zasnęli ,więc przyjechałam ,aby powiedzieć ci o tym ,czego chciałeś się dowiedzieć.-Dodała ściągając z siebie bordowy ,prosty ,schludny do bioder płacz i położyła go na najbliższym siedzeniu. Zarzuciła do tyłu włosami ,a jej strój ,w którym widział ją niedawno Justin wyglądał wciąż rewelacyjnie.
-Dobrze. Chcesz się czegoś napić?-Powiedział z uśmiechem na twarzy ,kryjąc przed nią zmęczenie, gdyż z pewnością zaczęłaby się o niego martwić i troszczyć tak ,jak miała w zwyczaju to robić. Przynajmniej taką ją pamiętał.
-Napiłabym się kawy.-Rzuciła.-Rozpuszczalnej oczywiście.-Dodała niezwłocznie nagląc swoje słowa i poprawiła krańce sukienki.-Co tam u Ciebie Alex?-Zaśmiała się, odwracając głowę w jego stronę ,patrząc jak jego zwłoki zwlekają się niemiłosiernie wolno z łóżka z wielkim cierpieniem.
-Jestem tak wyczerpany ,że nawet nie wiem co odpowiedzieć.-Uśmiechnął się promiennie ,by nie urazić dziewczyny brakiem entuzjazmu.-Mi też zrób kawę. Proszę...-Powiedział cicho ,przecierając dłońmi swoją twarz. Dziewczyna zachichotała. Justin odchrząknął ,chcąc coś dodać ,ale się wycofał i zrobił gorącego ,pobudzającego napoju dla ich trojga.
-Nie wiem ile słodzisz ,więc tu jest cukier, a tu śmietanki.-Uśmiechnął się szeroko ,kładąc srebrną tackę z trzema kubkami na stół. Chłopak usiadł obok przyjaciół i zaplótł palce u swych dłoni ,przenosząc wzrok na Katy.-Więc? Kiedy mieszkanie jest puste.
-Codziennie od godziny jedenastej do dwudziestej. -Posłała mu uśmiech ,który prędko odwzajemnił.
-Dlaczego zeszłej nocy nikogo nie było?-Dodał zdziwiony.
-Jeremy zabrał nas na imprezę do jakiegoś klubu.-Powiedziała znudzona ,myśląc o tamtym miejscu ,gdy z dumania wyrwało ją kolejne pukanie do drzwi, ale co najgorsze nie spodziewali się kolejnych gości.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz