środa, 7 maja 2014

WYBUDZONY ZE SNU. CZĘŚĆ 58.

-Nie powinieneś kręcić się tutaj o tej porze.-Gruby , męski głos rozbrzmiał w głowie Justina. Nie potrafił go rozpoznać. Nie wiedział co ma zrobić więc po prostu się nie ruszał. Jego oddech był nieludzko szybki.-Co tutaj robisz?
-Matko kochana ! Lucas ! Zwariowałeś? Co to w ogóle miał być za głos? -Powiedział Justin na wydechu opierając dłonie o kolana w wielkiej uldze.
-Chciałem cię wystraszyć. To cię nauczy żeby nie kręcić się tutaj o tej porze.-Zaśmiał się oblewając pochodnię spirytusem i podpalając ją.
-No nieźle ci się to udało.-Justin wciąż dochodził do siebie.-Prawie dostałem zawału.-Warknął śmiejąc się widząc twarz mężczyzny w rozpraszającym się świetle wielkiego ,ciepłego płomienia.
-Czemu się tak boisz? Masz coś na sumieniu.-Lucas wybuchł śmiechem i nagle spoważniał widząc, że Justina to nie śmieszy. Zesztywniał i podszedł bliżej do niego.-Gdzie Alex?
-Spokojnie . Śpi w domu.-Burknął chłopak czując chłód od mokrej bluzy.
-Więc idziesz na randkę.-Dodał życzliwie Lucas widząc ,że to znowu nie rozchmurzyło kolegi.-Dobra Justin. Chodź ze mną na plażę porozmawiamy.
-Nie mogę.-Odparł pochopnie.
-Dlaczego?-Mężczyzna zapytał zdziwiony.-Nie pozwolę ci tu się pałętać. Jesteście pod moją opieką pamiętaj. Te słowa przekonały Justina ,który skinął w porozumieniu głową i udał się za Lucasem. Weszli na plażę i usiedli na wiklinowych leżakach . Wysoki brunet przekręcił kluczyk unosząc ciężką , dużą pokrywę od baru i przygotował dwa bananowe koktajle.-No więc co się dzieje?-Powiedział troskliwie ,lecz ponuro co nigdy mu się nie zdarzało. Najwyraźniej przeczuwał ,że coś się szykuje. Coś złego. Jego ciało przeszły dreszcze. By się uspokoić zaczerpnął łyk napoju przez słomkę i nie spuszczał wzroku z chłopaka.
-Jest coś czego ci nie powiedzieliśmy.
-Co takiego?-Lucas był pewien ,że może spodziewać się wszystkiego, lecz nie tego co Justin miał zamiar mu powiedzieć. Zacisnął swoje usta i rozglądając się na boki nachylił się ku mężczyźnie i wyszeptał.
-Któreś z nas umrze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz