Obu chłopaków przeszła gęsia skórka tworząc na ich skórze drogę z kropek.
-Ale przecież do tego potrzebny jest specjalny kod. Znaczy adres twojego chipa.
-Właśnie. Pytanie skąd ten ktoś go ...no przecież.-Powiedział ani trochę zdziwiony Justin.
-Wiesz kto?
-Jeremy. W dzień porwania mojej matki wszystko w domu było porozwalane. Papiery również. Znalazł to . Znalazł tak mnie. Stąd jest tutaj w Miami. Myślisz ,że sam by się domyślił żeby tu przyjechać? Przecież to idiota.
-Więc ...
-Dokładnie. Wie gdzie jestem w każdej chwili i co robię.
-Dlaczego nie zabił cię od razu ,skoro miał do tego miliony okazji?
-Bo my możemy doprowadzić go do odnalezienia tej broni.-Oczy Justina zaiskrzyły. Jego ciemne blond włosy lekko ze swobodą opadły mu na czoło. Kąciki ust Alexa powędrowały wysoko ku górze. -Z czego się cieszysz?
-Nie rozumiesz? Dopóki ma ciebie , ma szansę by znaleźć to , czego szuka. Nie zabije cię. Jesteś mu potrzebny i teraz to ty przejmujesz kontrolę. On musi spełniać twoje warunki.-Alex zatarł dłonie w uśmiechu drwiny. Justin zareagował identycznie.
-To jak? Zaczynamy się bawić?-Wybuchł śmiechem w końcu odetchnąwszy z ulgą.
-Oczywiście.-Alex pobiegł do lodówki i wyciągnął dwa neonowe drinki.-Proszę bardzo.-Skinął głową ,poruszając się z taką lekkością ,że niemalże tańczył.
-Ale dlaczego Patricia nic mi nie powiedziała?
-A co ona wtedy tutaj robiła zacznijmy od tego.
-Spokojnie . To zaufana osoba.-Chłopak uśmiechnął się uroczo biorąc łyk napoju.
-Zaufana? Przecież współpracuje z Jeremym.
-Pamiętasz jak opowiadałem ci o przyjaciółce ,którą bił ojciec i musiała uciec?
-Nie!
-Tak. Odnalazła się.-Justin prawie odfrunął myśląc o tym.
-Skąd masz pewność ,że to ona?
-Nie mógłbym się pomylić .To się po prostu wie.-Alex skinął głową, zgadzając się z przyjacielem.
-No więc dlaczego nosiła ten pierścień i nic mi nie powiedziała?
-Może Jeremy jej nie powiedział?
-Pewnie masz rację. Mam zamiar ją od niego wyciągnąć ,gdy tylko nadarzy się okazja.-Dodał składając usta w dzióbek.
-To dobrze ,ale jest dość późno lepiej połóżmy się spać. W końcu nie musimy się o nic martwić. -Powiedział z wielkim uśmiechem Alex, a gdy Justin odszedł do swojego łóżka i się położył dodał pod nosem.-Prawie o nic.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz